poniedziałek, 5 października 2009

LSD - Dietyloamid kwasu D-lizergowego



Jest to jedna z najaktywniejszych substancji psychodelicznych - 100 razy bardziej czynna biologicznie niż psylocybina i 4000 razy bardziej niż meskalina. Po raz pierwszy LSD zostało zsyntetyzowane w 1938 r. przez szwajcarskiego chemika Alberta Hofmanna w laboratoriach firmy Sandoz (obecnie Novartis). Początkowo planowano wykorzystać tę substancję jako lek działający pobudzająco na układ krwionośny i oddechowy. W trakcie dalszych badań poznano jego psychodeliczne właściwości. Lek był w latach 40. i 50. XX wieku stosowany w psychiatrii. W latach 60. i 70. XX w. jako narkotyk LSD uzyskało popularność w pewnych kręgach młodzieży szczególnie związanych z ruchem hipisowskim.

LSD weszło w krąg zainteresowań CIA, która rozpoczęła w latach 50. XX w. eksperymenty z jej wywiadowczym i militarnym zastosowaniem. Projekt ten znany jest pod kryptonimem MKULTRA. Choć nie ma na to dowodów, przypuszcza się, że sowiecki wywiad (GRU) także mógł wykorzystywać lub planować wykorzystanie LSD w swej działalności.

Zgodnie z wynikami badań prof. Davida Nutta z Bristol University i członka rządowej Komisji Doradczej ds. Nadużywania Narkotyków (ACMD) LSD jest jedną z najmniej groźnych substancji psychoaktywnych. W jego klasyfikacji używek LSD zajmuje miejsce czternaste z dwudziestu, podczas gdy alkohol piąte[2].

LSD jest jedną z najaktywniejszych, pod względem aktywnej dawki, substancji dotychczas odkrytych. Dawki LSD mierzy się w mikrogramach (µg). W porównaniu z meskaliną czy MDMA, których dawki wahają się w przedziale od kilkudziesięciu do kilkuset miligramów, LSD jest pięćset do tysiąca razy aktywniejsze.

Jednorazowa dawka LSD waha się w przedziale od 100 do 500 µg, jest to mniej więcej jedna dziesiąta masy ziarenka piasku. Efekt progowy występuje już przy 20 µg.[3] Maksymalne dawki przyjmowane przez ludzi to około 1 mg, jednak taka ilość może spowodować nasilenie nieprzyjemnych efektów fizycznych i psychicznych. Nie są znane przypadki uzależnienia ani fizycznego ani psychicznego od LSD. Tolerancja fizjologiczna występuje już po jednokrotnym użyciu i jest skutecznym zabezpieczeniem przed regularnym zażywaniem LSD, gdyż po prostu kolejna z rzędu dawka nie będzie miała działania psychoaktywnego. Występuje też zjawisko tolerancji krzyżowej LSD z psylocybiną[4] i meskaliną[5].

Przedawkowanie LSD ze skutkiem śmiertelnym jest praktycznie niemożliwe. Przypuszcza się, że LD50 LSD dla człowieka zawiera się w przedziale 200 µg/kg do 1 mg/kg. Jednak większość źródeł donosi, że są to tylko spekulacje, gdyż nie są znane przypadki tak znacznego przedawkowania. Jedno tylko źródło przytacza przypadek, który miał miejsce w 1975, w Kentucky, gdy mężczyzna podał sobie dożylnie, ze skutkiem śmiertelnym około 300 mg (300 000 µg) LSD[6][7].

Działanie psychoaktywne LSD może zostać zniwelowane poprzez zażycie benzozdiazepin, np. klonazepamu czy diazepamu. W znacznym stopniu hamują je też leki przeciwpsychotyczne, takie jak chloropromazyna. Istnieją teorie, że mleko, wapń czy cukier mogą regulować psychodeliczne działanie LSD, jednak nie znalazły one potwierdzenia w badaniach.

LSD jest agonistą receptora 5-HT2A. Serotonina jest jednym z neuroprzekaźników występującym głównie w centralnym układzie nerwowym. LSD działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego dodatniego, krótkotrwale obniża poziom serotoniny, co prowadzi w efekcie do jej nadprodukcji. Kiedy, po ok. 150-240 minutach, LSD w wyniku rozpadu przestaje oddziaływać z komórkami, następuje nagły wzrost przewodnictwa -- impulsy między neuronami są silniejsze, co prowadzi do wykorzystywania połączeń, które w normalnym stanie (bez nadmiaru neuroprzekaźnika) nie byłyby wykorzystane, bądź miałyby mniejszy wpływ na reakcję mózgu. Może to prowadzić — w zależności od ilości — do potęgowania odczuć, halucynacji, synestezji oraz do trwałych zmian w strukturze połączeń między neuronami — co może mieć zarówno dobry, jak i zły skutek.

Stosunkowo rzadkim zjawiskiem są flashbacki — po tygodniach, miesiącach, nawet latach od zażycia środka przejawiają się epizodycznie niektóre efekty LSD, które trwają od kilku sekund do kilku godzin. Gdy te nawroty są chroniczne, mówi się o HPPD (Hallucinogen Persisting Perception Disorder) (wg DSM-IV).

Okres działania LSD nazywa się potocznie słowem trip (ang. trip - podróż). Pojawiają się efekty sensoryczne: wzmocnienie percepcji zmysłowej lub częściej jej zaburzenia (szczególnie wzrokowe, rzadziej dotykowe lub proprioceptywne), efekty synestetyczne, zaburzenia poczucia czasu. W większości przypadków pojawiają się bardzo przyjemne uczucia, często opisywane jako mistyczne (np. zjednoczenia z całym wszechświatem, bezpośredniego odczuwania obecności bóstwa). Po zażyciu LSD może pojawić się zjawisko zwane bad trip, często wiązane z negatywnym stanem emocjonalnym, wzmacnianym przez LSD.

Fizyczne skutki działania LSD

Fizyczne reakcje na LSD są bardzo różne, jednak najczęściej występują: hipertermia, gorączka, podniesiony poziom cukru we krwi, skurcze macicy, gęsia skórka, przyspieszony puls, nadprodukcja śliny, szczękościsk, pocenie się, rozszerzenie źrenic, bezsenność, parestezje, drgawki i synestezja. Zażywający LSD wymieniają też odrętwienie, roztrzęsienie, osłabienie i mdłości. LSD często błędnie określane jest jako halucynogen, jednak substancja ta, podobnie jak większość psychodelików nie wywołuje halucynacji, czyli obrazów nieistniejących obiektów, tylko zmiany w postrzeganiu psychicznym i zmysłowym. W latach 60. XX wieku Eric Kast badał przydatność LSD w walce z silnymi bólami nowotworowymi[8]. Już niskie (niepsychoaktywne) dawki są równie skuteczne jak tradycyjnie używane opiaty, z tą różnicą że działanie przeciwbólowe utrzymuje się dużo dłużej, nawet tydzień po zażyciu jednej dawki. Kast sądził, że efekt ten związany jest z zmniejszeniem lęku i niepokoju. Prowadzone są badania nad tym zjawiskiem (od 2006 roku), z użyciem psychodelicznej tryptaminy, psylocybiny jako substancji zmniejszającej lęk i niepokój związany z śmiertelnymi nowotworami.

Ponadto, prowadzone były nielegalne badania nad przydatnością LSD i psylocybiny w łagodzeniu objawów klasterowych bólów głowy, rzadkiego lecz ekstremalnie bolesnego schorzenia. Badacz Peter Goadsby opisywał ten ból jako "gorszy niż amputacja bez znieczulenia"[9]. LSD i psylocybina doskonale niwelowały ten silny ból i zapobiegały kolejnym jego atakom. Jednak fenomen ten nie został oficjalnie przedstawiony opinii publicznej. Obecnie używane leki do walki z klastrowymi bólami głowy podobnie jak LSD, są pochodnymi ergoliny, zatem jego aktywność w tym zakresie nie jest niczym zaskakującym. Podobne badania prowadzone są też w szpitalu McLean. 53 osobom cierpiącym na klastrowe bóle głowy podawano niskie dawki LSD i psylocybiny, znaczna większość z nich zanotowała wyraźną poprawę[10]. W przeciwieństwie do psychoterapii, badania te dotyczą fizycznych efektów działania LSD i to często w niepsychoaktywnych dawkach dlatego wykorzystywanie tej substancji w medycynie staje się coraz bardziej prawdopodobne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz